Tak jak obiecałam, dodaję Rozdział I, nie całkiem nowego opowiadania. Po prostu, połączyłam "Bladą Dłoń" z "Dyskretnym Spojrzeniem". Opowiadanie jest dość trudne, nawet dla mnie (osoby która go pisze xD) i może na początku wydać się dziwne.
Zobaczycie co mi z tego wyszło, czekam na krytykę. Zapraszam.
_______________________________________________________
Co dzień. To samo. Ten sam monotonny schemat. Nazywam się
Takanashi Yoruko, mam siedemnaście lat. Należę do szkoły, w której jestem
traktowany jak powietrze. Nikt mnie nie dostrzega. Od początku widziałem, że
nie znajdę tutaj nikogo, z kim mógłbym podzielić się własnymi problemami.
Nadzieja. Tak, może i miałem ją- do pewnego czasu. Już w nic
nie wierzę, gdyby nie to wydarzenie, gdyby nie moja osoba, nadal miałbym kogoś
bliskiego. Dlaczego musiałeś odejść, tak prędko i niespodziewanie…
Nowy rok, inna społeczność, inne otoczenie. Znów ten sam
schemat. Błędne koło, które już dawno się zamknęło. Pozostały mi tylko zdjęcia,
cyfry, wspomnienia i to, czego dokonałeś. Wiesz? Od pewnego czasu nie uroniłem
ani jednej łzy. Brak jakichkolwiek emocji wzbudza niepotrzebny lęk. Sam tego
dokonałem. Czy takie było moje przeznaczenie? Trwanie w idiotycznym oczekiwaniu
na coś, co nie miało prawa bytu.
Pamiętasz? To był dzień taki jak dziś. Tak pochmurny i
deszczowy. Zimny wiatr niósł twą pieśń. Nadal pamiętam jej słowa. Jak przez
mgłę, widzę cię tam. Pod drzewem, wpatrującego się w krople deszczu, spadające
z nieba. Wspaniałe uczucie…
* * *
Telefon. To ze szpitala. Moje ręce drżą, bez wahania
odbieram wybiegając z sali zajęć.
-Takanashi Yoruko? Dzwonimy ze szpitala głównego. Przykro
nam, ale pańska matka zginęła w wypadku samochodowym. Czy jest możliwość
powiadomienia Pana ojca o zaistniałej sytuacji, niestety nie mamy z nim kontaktu
–opadam na ziemię. Moje łzy są dzisiaj jeszcze bardziej słone, niż wtedy. Znów
i znów. Dlaczego?! Nie mogę powstrzymać mojego głosu. Emocje wzięły nade mną górę.
Telefon rozbija się o podłogę.
-Dlaczego?! –Krzyczę najgłośniej jak potrafię. Słyszę głosy
wokół siebie. Najprawdopodobniej któryś z nauczycieli przypomniał sobie o moim
istnieniu.
Nie chcę wracać do domu. On tam będzie.
Nie chcę otwierać oczu, nie wiem co zobaczę.
* *
*
-Macie coś? – spytała opadając na sofę.
-Tak, to może cię zaciekawić- jeden z mężczyzn podał jej dwie
fotografie. Kobieta spojrzała na nie znudzonym wzrokiem.
-Takanashi Yoruko i Samae Daisuke. Spójrz na ich kartoteki-
drugi mężczyzna podał brunetce dwie teczki. Dziewczyna zakładając nogę za nogę
przejrzała szybkim ruchem bloki kartek. Jej twarz zmieniła wyraz.
-Co na to GBB? Już o nich wiedzą? – Spytała przygryzając wargę.
-Najprawdopodobniej jeszcze nie.
-Rozumiem… czasami żal mi takich ludzi. Jeszcze nie wiedzą
co ich czeka- zaśmiała się satyrycznie- to nie są już żarty. Za niedługo,
zacznie się prawdziwa walka. Nie o nich, ale z nimi…
„Gdziekolwiek,
kiedykolwiek,
Wkrótce Ziemię spowije
popiół,
Po twym policzku,
spłynie kropla krwi,
A w sercu pozostanie
tylko pustka”
Łał, to się nazywa stworzyć klimat...jeszcze mało można powiedzieć o historii, ale mi się podoba, a to najważniejsze. Czekam na next^^
OdpowiedzUsuńwow! ciekawie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńhttp://sparkle-of-butterflies.blogspot.com
A ja nadal czekam i czekam );
OdpowiedzUsuńWow!
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie to.
Umiesz tworzyc klimaty ^_^
Bardzo mi się podoba sposób w jaki piszesz. Czytelnik (a pzynajmniej ja) czuje się ,jakby naprawde tam był :) Dobrze zribiłas ,że przysłałaś mi linka do bloga, bo jestem fanka ogólnie Japonii, a sądząc po imionach i wygladzie bloga ty również :)) Pozdrawiam, Claire :)
OdpowiedzUsuńU ła... Dobre dobre...zapowiada sie dramat. Lubię dramaty ;w; przybylam z fejszboka xD jak widać reklama dźwignią handlu :P
OdpowiedzUsuń