Uwaga!

Strona Yume-No-Mori jest przeznaczona i przygotowana pod względem graficznym i estetycznym dla najnowszych wersji przeglądarek Opera i Google Chrome. Za zniekształcenia, brak gadżetów i ogólnego ładu na blogu poprzez inne przeglądarki i wersje nie odpowiadamy!

czwartek, 28 lutego 2013

Kropla Krwi, Morze Łez -Rozdział III

Dobry wieczór ;)
Na wstępie powiem, że jestem bardzo zaskoczona i przy okazji szczęśliwa, za wszystkie wasze komentarze. Cieszę się, że komuś podoba się moja praca. Naprawdę dają one motywacje.
Dodaję jak zwykle krótki rozdział III. + Reklamuję kilka wartych obejrzenia FP na portalu facebook z podziękowaniem za reklamę. <reklamuję tylko tych, którzy prosili o zareklamowanie, innym również dziękuję!> Jeśli kogoś pominęłam, proszę o kontakt. Zapraszam do lektury ^^



______________________________________________________


Roześmiana twarz? Ogród. Twe oczy przepełnione troską. Serdeczny uśmiech, którym mnie obdarzałeś. Płatki ogromnej, kwitnącej wiśni. Śmiech, nieustające rozmowy. Codzienny gwar, zapach imbirowej herbaty. Nie byłeś zwyczajny…
Przepiękna melodia, która płynęła z twoich przepełnionych żalem ust. Ten ostatni dzień, przepełniony trwogą niewiedzy. Bezsłowne pożegnanie. Krzyk przerażenia. Skaza krwi na ceglanym murze. Zapach imbirowej herbaty…
Czymże były te mało znaczące słowa? Co chciałeś mi przekazać? Z czasem zacząłem popadać w paranoje. Wybacz. Nie mam już tych dawnych skrzydeł, dzięki którym wzbijałem się w przestworza…

* * *
Przeszywający ból głowy nie dawał mi spokoju już od samego rana. Stanąłem na szkolnym korytarzu wpatrując się bezuczuciowo w szare niebo za oknem. Zbliża się twoja rocznica, jutro odpuszczę sobie szkołę.
-Chyba będzie padać –usłyszałem znajomy głos. Spojrzałem na osobę stojącą obok mnie. –Uwielbiam deszcz. Wprawia mnie w uczucie melancholii –kontynuowała dziewczyna. –Pamiętasz mnie jeszcze? –zaśmiała się manierycznie
-Samae Daisuke, czyż nie? –jak mógłbym zapomnieć, kim ona była? Po chwili zastanowienia oprzytomniałem.
-Mam nadzieję, że nie jesteś zdezorientowany po naszym ostatnim spotkaniu. Ludzie często mnie unikają, bo jestem dosyć afektywna –podparła się niekulturalnie łokciem. Teraz wydawała się dużo bardziej otwarta, niż przy naszym pierwszym spotkaniu. Poczułem wzmożenie bólu głowy. Nie czułem się dzisiaj dobrze .
-Tak w zasadzie. Powiedz mi, przy naszym ostatnim spotkaniu –z nieznanego mi powodu wstrzymałem się. Chłód –przy naszym ostatnim spotkaniu, w jaki sposób zeszłaś z dachu? –spytałem, spoglądając na jej twarz. Nie usłyszałem odpowiedzi. Przymknęła lekko oczy, przechodząc koło mnie.
-Jesteśmy legendą –usłyszałem jej cichy szept. Niecodzienny dreszcz. Zaczęło padać. Odczucie trwogi spowiło mą duszę. Idiotyzm. 

* * *
Otworzyłem smętnie zniszczone drzwi mieszkania, wchodząc do środka. Mdlący zapach papierosów. Jesteś tu.
Wszedłem do swojego pokoju, nie zważając na bałagan, który roztaczał się wokoło. Próbowałem zebrać myśli. Skupić się na czymś szczególnym. Jestem jeszcze młody. Jeśli przesadzisz, jedyne oparcie w moim życiu zniknie. Kiedyś, nie chciałbyś tego-prawda?
Zamówię kwiaty, chcę aby wszystko było nieskazitelnie. Białe róże. Dlaczego akurat one? Powracają wspomnienia. Monumentalny, nostalgiczny smutek…

* * *
-Cholera jasna! –krzyknęła kobieta strącając wszystkie rzeczy znajdujące się na stoliku.          –Nikt nie wspominał o takich przeszkodach i problemach! O co tu chodzi?! To jakiś żart? –spytała trzech mężczyzn stojących przed nią. Musiała się uspokoić. Zapaliła papierosa, który już po chwili, złagodził drżenie rąk.
-Niestety, ale najwyraźniej te oto informacje były zatajone –odparł jeden z szatynów stojących przed brunetką.Do pokoju weszła blond włosa kobieta. Była ubrana w wyzywające ubranie.
-Zatajonych? Nie mówcie mi, że Wa… - nie dokończyła. Brunetka przerwała jej swoimi słowami.
-Uważaj co mówisz. Ściany mają uszy –spojrzała na nią z lekkim politowaniem. –Zachowaj to dla siebie. Nie zapominaj, o tym, co się ostatnio wydarzyło. Ten głupiec o mały włos… -podparła czoło ręką, sama chwytając się za słowa.
-Róbcie co uważacie, ja i tak własnego zdania nie zmienię –skwitowała blondynka, stukając obcasem. –Radzę wam się śpieszyć. Prędzej czy później, ktoś ich przejmie…

„Nadal krwawiąca dusza,
Ukoronowana ostatnią nadzieją,
Swe skrzydła złote oddaje,
W ręce splugawionego”


5 komentarzy:

  1. Świetnie napisane. Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli to jednak chłopak umarł? Jego brat czy chłopak?
    Sanae to dziewczyna ok. TYLKO TO TUTAJ OGARNIAM xD
    Rany rany *jestem niepokonany ...emmm tak* kurcze tyle pytań: kto umarł, czemu, kim jest dziewczyna, kim jest chłopak, kim jest organizacja ?? Ale dobra bd cierpliwie czekać aż to sie wyjaśni *^* tak tajemniczo. Podoba mi sie. Bardzo. I styl pisania -jest mega przekonujący! Z niecierpliwością czekam na wiecej.

    Waw czytałas mojego bloga :D rany jak miło

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie piękne, a zarazem smutne ;( Utrata kogoś bliskiego, to naprawdę niesamowity ból i ty to świetnie okazujesz w tych rozdziałach :) Czekam na następny ;p

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ^^

    http://thelastofthetears.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że dopiero teraz, ale niestety brak komputera nieco utrudnia życie. :) Fragment jest naprawdę dobry. Świetnie ukazane emocje i uczucia towarzyszące. Czekam na rozwój sytuacji, a także akcji i z tego co widzę to zapowiada się wspaniałe opowiadanie. Mam nadzieję, że nie każesz nam długo na siebie czekać.
    Pozdrawiam i życzę weny oraz pomysłów.
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe, nie powiem, że nie :) To jest na razie jedyny rozdział, jaki przeczytałam, więc nie wiedziałam za bardzo o co chodzi, ale zaraz zabiorę się za wcześniejsze, gdyż strasznie mnie to zaciekawiło. Napisane wręcz genialnie, świetnie opisane uczucia i inne takie :) Czekam na kolejny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń